sobota, 14 lipca 2012

Powrót

Witajcie dziewczyny!
Wiem, przestałyście wierzyć, że wrócę. Ja niestety też. Miało być w lutym, potem w kwietniu a skończyło się na lipcu.
Ale lepiej późno niż wcale.
Tak bardzo się stęskniłam - za cięcieciem, klejeniem, za Wami.
Ostatnie miesiące były dla mnie trudne, z różnych względów.
A wczorajszy dziań - najgorszy. I wtedy przyjaciel poprosił mnie o zrobienie kartki na ślub brata.
Nie mogłam odmówić. Ale z drugiej strony nie wiedziałam jak zacząć. Nie wiedziałam czy jeszcze coś potrafię...
Wyszła kartka trochę cyrkowa, prosta, mało ślubna ... ale cieszę się ogromnie, bo moja własna....
Ach...

Oto ona:





A na deser ciekawostka. W lutym, kiedy miałam urodziny, dostałam od mojego męża oprócz prezentu kartkę. Przeżyłam szok bo zrobił ją własnoręcznie! Dobrał się w tajemnicy do moich papierów i .... kto by pomyślał. Oryginalny pomysł i według mnie, niezłe wykonanie. Byłam z niego dumna. Rzućcie na nią okiem:



Do następnego razu i do zobaczenia na Waszych blogach! Mam zamiar wpaść w odwiedziny!